Monday, February 26, 2007

Grzegorz Halama Oklasky, Mysłowice 24/02/07



A teraz będzie coś z innej beczki...

To, że śmiech to zdrowie to chyba wszyscy wiedzą... a czasami jak ktoś 
rozśmiesza to jeszcze lepiej. No więc ponieważ ostanimi czasy często w 
Mysłowicach bywam, toteż nadarzyła sie okazja by zobaczyć jak na 
żywo prezntuje sie znany hodowca drobiu, w wykonaniu Grzegorza 
Halamy. 

No i musze przyznać, że  jestem człowiekiem, który oglądając kabarety śmieje sie z tego samego zawsze nawet po kilku obejrzeniach (może to taka maupia zależność), i tak też było i tym razem.

Artysta kabaretowy ma dość trudne zadanie, bo nie wiadomo nigdy czy to co powie nie okaże sie tatalną klapą. W przypadku Halamy nie było za bardzo na to szans, już sam widok jego i to że umie się śmiać sam z siebie to nasze społeczeństwo musi przyciągnąc. Podstawowy set ze śpiewającą bakterią, hodowcą drobiu, czy też rapującym staruszkiem okraszone były dość luźnymi dyskucjami i zabawianiem publiczności, dość dużo było w tym przypadku improwizowanych scen, co jest dość trudnym czynem. 

Jedynym minusem tego wieczoru kabaretowego była długość występu, bo w sumie godzinka to dość mało... ale mimo to polecam przejście sie na jakiś kabaret.. ja już przeglądam i szukam czegoś co może sie zdarzyć w mym regionie w najbliższym czasie.. dobrze jest popatrzeć jak ktoś z siebie robi gupka i nie jesteśmy to my sami :)

1 comment:

Yom said...

ooo ja, małe królisio-pysio, też lubiem popatrzeć jak ktoś robi z siebie głupka. Tylko najczęściej to jestem ja sam i patrzę w lustro ;)

- maaaaaaaaamaaaaaaaaaaa!!
- mamy tu nie ma, głupi króliku
- buuu ;(