A teraz będzie coś z innej beczki...
To, że śmiech to zdrowie to chyba wszyscy wiedzą... a czasami jak ktoś
rozśmiesza to jeszcze lepiej. No więc ponieważ ostanimi czasy często w
Mysłowicach bywam, toteż nadarzyła sie okazja by zobaczyć jak na
żywo prezntuje sie znany hodowca drobiu, w wykonaniu Grzegorza
Halamy.
No i musze przyznać, że jestem człowiekiem, który oglądając kabarety śmieje sie z tego samego zawsze nawet po kilku obejrzeniach (może to taka maupia zależność), i tak też było i tym razem.
Artysta kabaretowy ma dość trudne zadanie, bo nie wiadomo nigdy czy to co powie nie okaże sie tatalną klapą. W przypadku Halamy nie było za bardzo na to szans, już sam widok jego i to że umie się śmiać sam z siebie to nasze społeczeństwo musi przyciągnąc. Podstawowy set ze śpiewającą bakterią, hodowcą drobiu, czy też rapującym staruszkiem okraszone były dość luźnymi dyskucjami i zabawianiem publiczności, dość dużo było w tym przypadku improwizowanych scen, co jest dość trudnym czynem.
Jedynym minusem tego wieczoru kabaretowego była długość występu, bo w sumie godzinka to dość mało... ale mimo to polecam przejście sie na jakiś kabaret.. ja już przeglądam i szukam czegoś co może sie zdarzyć w mym regionie w najbliższym czasie.. dobrze jest popatrzeć jak ktoś z siebie robi gupka i nie jesteśmy to my sami :)
1 comment:
ooo ja, małe królisio-pysio, też lubiem popatrzeć jak ktoś robi z siebie głupka. Tylko najczęściej to jestem ja sam i patrzę w lustro ;)
- maaaaaaaaamaaaaaaaaaaa!!
- mamy tu nie ma, głupi króliku
- buuu ;(
Post a Comment