Wednesday, March 21, 2007


Six.By Seven
04
The First Time Record, 2007

www.sixbyseven.co.uk

Swego czasu na stronie Trójkowego Expressu Pawła Kostrzewy, którego byłem wielkim fanem, pośród jakiejś listy z
topowymi utworami jakiegoś tam okresu znalazłem sobie utwór Six.By Seven IOU Love, czy jakos tak, jego lekkość i
to jak dobrze tego utworu słuchało sie pędząc w samochodzie sprawiła, że wracam do niego co jakiś czas. Mimo to
jakoś nie dane mi było przesłuchać w całości ich płyty, a ponieważ w tym roku wydali nową to czemu by nie spróbować?
No własnie... wydali w sumie trzy lata temu, ale teraz dopiero wydali w USA.. więc prawie to samo, nie zmienia to faktu
iż płyta do dnia dzisiejszego była dla mnie niewiadomą.

Pierwszy utwór nie przykół jakoś mojej uwagi, takie elektroniczne pitu pitu, przemknęło bez uwagi. Ale już pierwsze dźwięki
Sometimes I Feel Like jakoś przypominały mi początek Negatywowego Amsterdamu, i tutaj sie podobieństwa z zespołem Mietala skończyły
gdyż dalej to już jest jak na pierwszych płytach Black Rebel Motorycle Club, chociaż może jest jak u Raveonettes,
ściana giatar, która cichnie, by pozwolić na troche śpiewu i znów sie wyłania. Bardzo fajny kawałek. Podobne skojarzenia mam też w kolejnych
dwóch kawałkach, a w Ocean to szczególnie. Z kolei mimo gitar w tle, to harmonijka i śpiew wokalisty przypomina mi troche Grant Lee Phillipsa, ale może za drugim razem to minie.
Później mamy instrumentalny Lude I, który szybko mija i zaczyna się There's A Ghost, spokojna ballada w styla takich jakie teraz nagrywa choćby Stone Sour, nic specjalnego.
Następnie mamy Catch The Rain, który spokojnie mógłby znaleźć sie na którejś płycie Doves, singlowemu Bochum (Light Up My Life) też dużo nie brakuje do tego standardu.
Później są już tylko jakieś spokojne utwory wliczając w to Leave Me Alone. Wersja amerykańska płyty została rozszerzona o dwa utwory She Didn't Say i Pretty Baby, i ktoś tu chyba nie pomyślał bo po takim wyciszeniu jakie dostajemy, dwa giatarowe utwory to w sumie do koncepcji nie pasują, ale może jestem przewrażliwiony i nie powinienem słuchać płyt pokolei utworami jak leci.

Reasumując giatorowo tu podobnie jest do BRMC, Raveonettes i momentami Doves sie pojawia. Zobaczymy, czy będe wracał teraz to tej płyty częściej niż do pojedyńczego IOU Love.

3/5

No comments: